Pobierz
najnowszy numer

Newsletter

Zapisz się do naszego Newslettera, aby otrzymywać informacje o nowościach z branży!

Jesteś tutaj

Realne koszty systemu wykrywania pożaru. Kilka ważnych uwag

Printer Friendly and PDF

leadW ciągu ostatnich dwudziestu lat w systemy sygnalizacji pożarowej wyposażono w Polsce niezliczoną ilość rozmaitych obiektów – małe kamienice adaptowane na biurowce i hotele, profesjonalne centra biurowe i handlowe, obiekty zabytkowe, sakralne i wreszcie, ostatnio, ogromne obiekty sportowo-rekreacyjne. W wielu miejscach przyjęte dla takich obiektów zasady bezpieczeństwa i koncepcje zabezpieczeń wydają się być optymalne – zarówno pod względem technicznym, jak i cenowym. Ale czy tak jest na pewno? Czy pieniądze wydatkowane na system bezpieczeństwa to pieniądze wydane właściwie czy nie? Czy cena jest adekwatna do wartości zastosowanego zabezpieczenia? Czy wreszcie koszt, który poniesiono w fazie inwestycji, jest kosztem ostatecznym?

W niniejszym artykule nie będziemy zajmować się fazą początkową, a więc kosztami samego przygotowania projektu, choć implikacje tej fazy dla wartości całości inwestycji są ogromne. Czasem mają one istotne konsekwencje dla właścicieli – szczególnie, gdy w fazie tej zostaną popełnione błędy. Jest to jednak na tyle szerokie zagadnienie, że moglibyśmy poświęcić mu wiele stron osobnego artykułu, dlatego teraz nie będziemy się nim zajmować.  

Chciałbym zwrócić uwagę przede wszystkim na dodatkowe koszty systemu sygnalizacji pożarowej, które mogą i zwykle pojawiają się już po jego kupieniu i zainstalowaniu w obiekcie, a zatem w momencie, gdy źle przygotowana inwestycja zostaje uznana za zakończoną, a pozornie niskie koszty całkowite systemu, błędnie ocenione np. w fazie przetargowej, zaczynają dramatycznie rosnąć, powodując dalsze utrudnienia dla wszystkich uczestników projektu – także osób postronnych, a więc przyszłych najemców i innych osób odwiedzających budynek w trakcie jego eksploatacji. Zresztą do tej sprawy wrócimy jeszcze pod koniec niniejszego artykułu.

Instalacje i systemy oszczędne, ale bez możliwości rozwoju i adaptacji

Jeszcze kilkanaście lat temu prawo nakładające na właścicieli i administratorów obiektów obowiązek instalowania podobnych systemów było nieco bardziej liberalne lub – inaczej – mniej precyzyjne niż dzisiaj. Zakres zastosowania systemów automatycznej detekcji pożaru był określony przez wytyczne i standardy zapożyczone z krajów zachodnich, najczęściej zmodyfikowane według lokalnie przyjętych, bardziej lub mniej wytłumaczalnych zasad. Oczywiście nie można tu nikogo winić; dwadzieścia czy nawet piętnaście lat temu – mimo braku konkretnych przepisów, dzięki potężnemu zaangażowaniu całego grona entuzjastów i ówczesnych ekspertów – zaszły zmiany w tym zakresie i zastosowano rozwiązania, które z pewnością ograniczyły straty materialne i uratowały wiele istnień ludzkich przed zagrożeniem. Ważną rolę odegrali tu sami producenci tego typu rozwiązań, kreując na nowo kulturę techniczną w tej dziedzinie. Nie wolno zapominać o polskich pionierach, takich jak przedstawiciele ówczesnej Państwowej Straży Pożarnej czy pracownicy instytutów badawczych i naukowych. Niestety zbyt mały udział mieli (i nadal mają!) w tym wszystkim w Polsce ubezpieczyciele – za wyjątkiem niektórych przedsiębiorstw i przedstawicielstw koncernów zagranicznych, które, czerpiąc z doświadczeń ich rodzimych rynków, były i nadal są w stanie lepiej rozumieć istotę problemu.

Na przestrzeni lat przepisy stały się bardziej precyzyjne, w wielu miejscach zaostrzono je zdecydowanie, a ponadto wprowadzono szereg zmian skutkujących pojawieniem się w obiektach dodatkowych elementów lub systemów bezpieczeństwa, których współdziałanie jest ściśle związane z systemem SAP (np. dźwiękowych systemów ostrzegawczych – DSO). Okazało się, że niektóre instalacje już po kilku latach – na skutek zmian w przepisach i normach – muszą zostać zmodernizowane. Dochodzimy do pierwszego ważnego spostrzeżenia: realny koszt systemu sygnalizacji pożarowej – nawet po kilku latach od momentu jego zainstalowania – może znacznie zwiększyć się na skutek zmian w przepisach. Pomijając okres, w którym następuje dostosowanie się do nowych przepisów i który może przynieść inwestorowi chwilową ulgę, koszt takiej modernizacji może wynieść od kilkudziesięciu do prawie 200% wartości nowo zainstalowanego systemu! Tak ogromny koszt wiąże się z koniecznością przebudowy infrastruktury kablowej i komunikacyjnej, koniecznością pracy ekip w warunkach funkcjonującego (oddanego do użytku) obiektu (najczęściej nocą, gdy stawki za roboczogodzinę są znacznie większe), a nawet z koniecznością utylizacji elementów już zainstalowanych i zastąpieniem ich innymi urządzeniami. Znane są przypadki z lat 90., czyli z okresu istotnych zmian w obowiązujących przepisach, kiedy to w ciągu dwóch lat trzeba było zwiększyć liczbę zastosowanych detektorów i innych elementów peryferyjnych systemu o prawie 50%. W rezultacie konieczna stała się wymiana całego systemu sygnalizacji pożarowej, gdyż nie można było tak znacznie rozbudować taniego systemu, skrojonego wcześniej na miarę.

Od fazy projektowej do uruchomienia obiektu – dostosowanie systemu do rzeczywistych zadań w obiekcie

Kolejnym istotnym kosztem, z którego nadal niewielu inwestorów zdaje sobie sprawę, jest koszt użytkowania systemu tuż po jego zainstalowaniu w obiekcie i odbiorze budynku, a raczej potencjalnego braku możliwości jego użytkowania w tej fazie inwestycji. To brzmi nieco dziwnie i być może mało realistycznie, ale za chwilę udowodnię tę tezę. Dochodzimy tutaj do ujawnienia pewnej znanej wszystkim tajemnicy branżowej. Oczywiście skala tego zjawiska bywa różna i w wielu przypadkach dodatkowe koszty występujące w tej fazie nie muszą być duże. Zależy to od rzetelności wszystkich – dosłownie wszystkich uczestników realizowanego projektu.

Instalacje niskoprądowe najczęściej są wykonywane w dużym pośpiechu i w warunkach znacznych opóźnień budowy. Do tego należy dodać dokonywane w trakcie realizacji zmiany w koncepcji lub projekcie lub zamiany jednych systemów na drugie i odwrotnie. Rezultatem takiego „zwykłego” zamieszania jest najczęściej utrata kontroli wszystkich uczestników projektu nad prawidłowością wdrożenia systemu bezpieczeństwa pożarowego z punktu widzenia zadań, jakie miał on realizować według początkowych założeń. Inaczej mówiąc – zmianom w scenariuszu rozwoju zdarzeń, sprzęcie, projekcie wykonawczym, przyjętych odstępstwach, matrycy sterowań itd. nie towarzyszy (lub w niewystarczający sposób odpowiada) korekta interakcji pomiędzy wszystkimi elementami techniczno-funkcjonalnymi instalacji. Dochodzi do sytuacji, w której nie ma czasu i możliwości ponownego, spokojnego przeanalizowania wszystkich zmian, nie tylko w ramach jednej instalacji: całkowicie niewydolna okazuje się koordynacja zadań na styku wielu branż. Skutkiem tego odebrany zostaje system działający poprawnie z punktu widzenia technicznego i zwykle realizujący podstawowe zadania związane z bezpieczeństwem przeciwpożarowym obiektu, ale – w ujęciu realnym – nie funkcjonujący w taki sposób, jaki zakładano w założeniach projektowych. Odbierający system i wydający pozwolenia na użytkowanie nie są bowiem w stanie, przy całym swym zaangażowaniu i dobrej woli, w pełni przewidzieć ostatecznej skuteczności systemu.

Najczęściej już po odebraniu instalacji i wydaniu pozwolenia na użytkowanie obiektu następuje trwająca około jednego roku niezwykle kosztowna faza weryfikacji przyjętych założeń, zmian w oprogramowaniu, scenariuszu i matrycy sterowań elementami automatyki pożarowej itd. Koszt pracy inżynierów ekspertów i rzeczoznawców rozkłada się tu w różnych proporcjach ­pomiędzy właściciela obiektu, instalatorów i nadzór związany z zarządzaniem obiektem. Koszty te, w zależności od stopnia zaniedbań we wszystkich poprzednich fazach realizacji projektu, wynoszą od kilku do kilkudziesięciu procent wartości inwestycji. Ze względu na nieprzewidziane wcześniej zmiany funkcjonalności obiektu nawet w przypadkach bardzo dobrze prowadzonych i koordynowanych projektów faza dostosowawcza systemu generuje dodatkowy koszt wynoszący do kilkunastu procent wartości ceny przetargowej.

Poniższy diagram obrazuje przebieg realizacji podobnego projektu w odniesieniu do nakładów ponoszonych w czasie:

 

wykres1

1. Analiza zagrożeń i opracowanie założeń wstępnych
2. Koncepcja zabezpieczeń i podstawowe uzgodnienia, projekty wstępne
3. Definicja projektu, dobór urządzeń i podstawowego zakresu sterowań, koordynacja
4. Dalsze prace adaptacyjne, początek fazy wykonawczej
5. Faza wykonawcza – ciąg dalszy realizacji, aż do oddania obiektu
6. Adaptacja systemu po odebraniu instalacji; koszt utrzymania systemu, serwis, okresowe przeglądy
7. Wycofanie z użytkowania

Z powyższego diagramu wynika bardzo jasno, że wstępna faza przygotowania prawidłowej koncepcji i projektu oraz dobór urządzeń powinny odpowiadać istotnej części nakładów finansowych i osobowych, a także zajmować odpowiednią ilość czasu po to, by maksymalnie zredukować koszty samego wykonania instalacji i jej utrzymania w późniejszym czasie. Im rzetelniej wykonany jest projekt, im wyższego rzędu wiedza inżynierska zostanie wykorzystana w tej fazie inwestycji, tym niższy jest realny koszt zakupionego systemu bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że realny koszt tej i innych podobnych instalacji zależy od stopnia kultury technicznej i rozsądku każdego z uczestników projektu w każdej fazie – od fazy koncepcji, w której bierze się pod uwagę przyszłe, możliwe zmiany prawne (niektóre nietrudno przewidzieć) i rozwój funkcjonalności obiektu, a także dobiera sprzęt o odpowiednich parametrach technicznych i możliwościach rozwojowych (szeroka przestrzeń adresowa, możliwość sieciowania, kompatybilność wstecz itd.), poprzez fazę uzgodnień i koordynacji międzybranżowych, w której należy przewidzieć wszelkie możliwe sposoby interakcji różnych współistniejących systemów, aż po fazę końcową, w której nadaje się systemowi ostateczny kształt – przy czym należy zdawać sobie sprawę, że system bezpieczeństwa z natury rzeczy nigdy nie osiąga kształtu ostatecznego. Musi „żyć” razem z obiektem, a koszty związane z dostosowywaniem go do zmian w otoczeniu muszą być brane pod uwagę już w fazie wyboru producenta, dostawcy oraz instalatora. Będzie miało to istotny wpływ na wieloletnie wydatki właściciela i bezpieczeństwo użytkowników obiektu.

Grzegorz Ćwiek

Zabezpieczenia 4/2010

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstów bez zgody redakcji zabronione / Zasady użytkowania strony